wtorek, 6 grudnia 2011

Nawet Chuck Norris gra w MMO

Według oficjalnych informacji podanych przez Blizzard Entertainment ich sztandarowy produkt – World of Warcraft stracił w przeciągu roku ponad milion aktywnych użytkowników. Zdaniem analityków odeszli głównie gracze z Chin. Nieoficjalnie podaje się wyższe liczby, pojawiają się nawet spekulacje, że ów milion dotyczy samego państwa środka nie licząc pozostałych regionów. Faktem jest, że w Chinach WoW działa na nieco innym modelu płatności niż w Europie czy USA. Ponieważ większość graczy korzysta tam z kafejek internetowych płacą za pomocą specjalnych kart czasowych.

Sytuację podsyca bardzo intensywna kampania promocyjna Star Warsa, gry typowanej na głównego konkurenta Warcrafta. Jak wspominałem w poprzednim poście, SWTOR ma już ponad milion sprzedanych preorderów w samych Stanach, z czego wielu graczy to aktualni klienci Blizzarda.
Nieco ciszej, pozostając w cieniu gigantów, Arena Net przygotowuje premierę Guild Wars 2. Grę, która może namieszać, szczególnie na rynku azjatyckim. Co ciekawe, oferuje ona model bez comiesięcznego abonamentu. Kupujesz grę, masz dostęp do oficjalnych serwerów. System mikropłatności, które rzekomo nie wpłyną na balans rozgrywki, pozwoli na zakup miłych dla oka dodatków.

Blizzard nie zasypuje gruszek w popiele i wytacza ciężką artylerię. W telewizji pojawiły się reklamy w których sam Chuck Norris zachęca do zakupu World of Warcraft. Miły jest fakt, że spot można obejrzeć nawet w polskiej telewizji i to na kilkudziesięciu kanałach, łącznie z TVN24 na którym dzisiaj miałem okazję go zobaczyć.
To nie jedyny oręż, który wystosowała amerykańska firma. 29-30 listopada na serwerach uruchomiony został patch 4.3, który wprowadza masę nowych atrakcji, łącznie z odmłodzonym festiwalem Darkmoon Faire, kilkoma instancjami oraz nowymi strefami raidowymi. Całkiem nowym rozwiązaniem jest tzw. Raid Finder, który pozwala graczom skorzystać z możliwości uczestniczenia w 25 osobowym raidzie z losowo dobranymi ludźmi z całego świata. Oczywiście pojawiły się nowe potężne przedmioty, możliwość zmiany wyglądu swojego oręża i nowi wrogowie do pokonania. Na jakiś czas wystarczy, ale czy na tyle długo, żeby gracze doczekali się nowego dodatku? Przypomnijmy, że dodatek „The Mist of Pandaria”, zapowiadany przez Blizzarda na czerwiec 2012 jest pierwszym, który wzbudził tak duże kontrowersje. Na międzynarodowym konwencie miłośników gier z tej stajni (Blizzcon) jeden z designerów musiał tłumaczyć się przed graczami z pomysłu na wdrożenie do gry tak odważnych rozwiązań. Fora internetowe wprost pękają od krytycznych wypowiedzi według których MoP wprowadzi do świata WoWa Kung Fu pandy oraz pokemony.


Jak jednak widać wielu wiernych fanów tej produkcji nie dało się zastraszyć. Wchodząc do miast świata Azeroth aż roi się od skrzydlatych pegazów, które otrzymali gratis użytkownicy, którzy wykupili roczny abonament. W ramach dodatkowego podarku otrzymali Diablo III, gdyby zmęczeni chcieli odpocząć od Pandarenów. Pomimo licznej krytyki trzeba przyznać, że podobna sytuacja była przed wprowadzeniem dodatku „The Burning Crusade”, który pozwolił na podróżowanie do innych wymiarów (Outlands) ale zarazem wniósł wiele świetnych rozwiązań w mechanice gry.

Jak zatem widzimy na rynku MMO zaczął się prawdziwy wyścig zbrojeń. Portale wręcz bombardują nas nowinkami od wszystkich trzech konkurentów, a na Youtube ciężko nie trafić na liczone już w tysiącach filmiki z gameplaya Star Wars the Old Republic czy nieco mniej liczne, acz nie mniej spektakularne animacje z demo Guild Wars 2.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz